poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 1

- Nie, nie. Nie powiedziałem tak. - pokręciłem głową, powstrzymując śmiech.
Nie można było przegapić szerokiego uśmiechu na mojej twarzy.
Ciężko to ukryć, kiedy się tak na mnie gapi. Te świecące, podekscytowane oczy.
- Powiedziałeś! Powiedziałeś, że jeżeli wygram, to spróbujemy z jeszcze jednym. - uśmiechnęła się.
Pochyliłem się, całując jej czoło i przyciągając do siebie.
- Nie wiem, Re. Może kiedy Allison skończy pięć lat. - uniosłem brew, a ona wydęła usta.
- To w następnym tygodniu. - powiedziała płaczliwym tonem.
- Dokładnie. - uśmiechnąłem się, a ona spojrzała na mnie.
- Naprawdę?
- Ale tym razem chcę chłopca. - uniosłem wyczekująco brew.
Victoria uśmiechnęła się, kiwnęła głową i przegryzła wargę.
Pociągnąłem za jej brodę.
- Ja też.
- Tatusiu! - odwróciłem głowę i zobaczyłem Allison, a Victoria westchnęła.
- Tatusiu!
- Idź. - powiedziała Victoria ze zmęczeniem.
- Nie, ale..
- Tatusiu! Obudź się! Tatusiu!
Poczułem ciężar, skaczący po mojej klatce piersiowej, jęknąłem i uchyliłem jedną powiekę, patrząc na Allison skaczącą po łóżku.
Jęknąłem znów i zamknąłem oczy.
- Tatusiu, tatusiu, zrobiliśmy dla ciebie napleśniki!
Uśmiechnąłem się i usiadłem, przyciągając do siebie Allison. Zaczęła głośno piszczeć, kiedy zacząłem ją łaskotać.
Jej brązowe włosy momentalnie zakryły moją twarz, ale nie przeszkadzało mi to.
- Shhh, Ally. - mruknąłem, kładąc ją obok siebie.
Zamknąłem oczy i miałem nadzieję, ze znów zasnę.
- Ale twoje śniadanie będzie zimne. - jęknęła.
Udawałem, że chrapię, a ona zaczęła się śmiać.
- Nie tatusiu, ty nie śpisz. - dotknęła palcem mojego nosa a potem zaczęła bawić się moimi brwiami.
Otworzyłem delikatnie oczy, żeby zobaczyć, jak bardzo się nad tym koncentruje. Przegryzła wargę, a ja zamknąłem oczy.
Nie wiem czemu, ale ona zawsze bawi się moimi jebanymi brwiami.
- Ally, jesteś gotowa do przedszkola? - uśmiechnąłem się do niej, a ona kiwnęła główką i usiadła.
- No wstawaj, zrobiliśmy napleśniki na śniadanie!
- Naleśniki. - poprawiłem ją.
- Naleśniki. - przedrzeźniła mnie, plując na moją twarz.
Zamknąłem oczy i wytarłem jej ślinę, śmiejąc się.
- Buzi? - wydąłem usta, a ona chwyciła moją twarz w dłonie, marszcząc swój nosek.
- Kujesz!
Pocałowałem jej policzki.
- Idź na dół. Tatuś musi się przebrać, dobrze?
- Bobrze, tatusiu, pośpiesz się! - kiwnęła głową, i wybiegła z pokoju, a ja wygramoliłem się z pościeli.
- I uważaj na schodach! - zawołałem.
Sięgnąłem na szafkę nocną po moje antydepresanty. Tak jak wczoraj, postanowiłem ich nie brać.
Ostatnio wszystko ze mną okej.
Dzień po dniu, miałem nadzieję, że będę się trzymał od nich z daleka.
To, że je biorę, przypomina mi o moim szaleństwie.
Miałem po prostu nadzieję, że nie biorąc ich, nie będę musiał polegać na czymkolwiek, żeby popaść w szaleństwo.
Bez niej wciąż staram się kontrolować to, jak się czuję.
Zanim poszedłem do łazienki, mój telefon zaczął dzwonić. Wstałem i go odebrałem.
- Malik!
- Dzień dobry słońce, jak twój brzuch?
Westchnąłem.
- Lepiej.
- Mhmmm?
- Chyba pójdę dzisiaj do pracy. - dodałem zmęczony.
- Wczoraj wyglądałeś na bardzo chorego.
Skrzywiłem się. Nie chcę przypominać sobie o wczorajszym dniu. Nie mogłem niczego przełknąć, od razu wymiotowałem.
- Więc, zamierzasz ją w końcu poznać...
- Mamo! - warknąłem. - Nie.
- Ale ona jest uroczą dziewczyną. Myślę, że byś ją polubił.
- Nie! - powiedziałem głośniej.
- Zayn, minęły cztery lata...
- Nie obchodzi mnie to. - zmarszczyłem czoło i schowałem twarz w dłoniach. - Porozmawiamy później.
- Przepraszam. - mruknęła. - Chcę ci tylko pomóc. Lubię, kiedy jesteś szczęśliwy.
- Jestem szczęśliwy mamo... - przewróciłem oczami kiedy mi przerwała.
- Szczęśliwy z kimś innym. Wiem, że to okropna strata, ale minęły cztery, prawie pięć lat. Musisz ruszyć naprzód.
- Tato! - Allison weszła do pokoju ze zmarszczonym czołem i rękami podpartymi na swoich małych bioderkach.
Uśmiechnąłem się.
- Powiedziałeś, że się przygotujesz! - warknęła.
Zaśmiałem się.
- Ally, chcesz pogadać z Naną?
Dzięki Bogu. Przynajmniej odwróci uwagę Trishy od tego tematu.
Podałem jej telefon i założyłem obrączkę na palec, po czym ruszyłem w stronę garderoby, żeby wyciągnąć garnitur.
Słyszałem Allison, jak rozmawia z Trishą.
Od moich urodzin Trisha wpycha mnie w randkowe koło, w którym absolutnie nie chcę brać udziału.
Kiedy tylko ma szansę, umawia mnie na randkę w ciemno.
Mam dość tych randek.
Cztery lata temu moja żona odeszła. A kiedy umarła, część mnie umarła razem z nią.
Miłość do mojej żony jest wieczna i frustruje mnie to, ze moja mama tego nie widzi.
Nie chcę się z nikim widywać, tym bardziej kiedy Allison dorasta.
- Tatusiu, Nana chce z tobą porozmawiać.
Westchnąłem zirytowany i dołączyłem do niej, kiedy chwyciła moją rękę w swoją malutką dłoń.
Zaciągnęła mnie na dół, do kuchni, a moja mama wciąż truła i próbowała namówić mnie na randkę, która w ogóle mnie nie interesowała.
Na ostatniej randce w ciemno spotkałem moją ex uległą.
Możecie sobie tylko wyobrazić, jak strasznie niezręcznie mogłoby być, jeśli dowiedziałaby się o moim trybie życia sprzed czerech lat.
Tak czy siak, randka nie trwała długo.
- Tatusiu, zobacz! - Allison uśmiechnęła się i wskazała palcem na naleśniki na stole.
- Ma na imię Talia.
- Nie chcę! - zmarszczyłem brwi.
- Ale to urocza dziewczyna...
- Powiedziałem nie!
- Tatusiu! - Allison pociągnęła mnie za spodnie, a ja machnąłem na nią ręką.
- Zayn... - moja irytacja wzrosła.
- Mamo, powiedziałem, że nie jestem zainteresowany. - powiedziałem z frustracją.
- Ale to będzie dla ciebie dobre.
- Tatusiu!
- Allison! - powiedziałem surowo i znów skupiłem swoją uwagę na telefonie. - Mamo, nie pójdę na żadną randkę. - warknąłem i rozłączyłem się, a Allison znów pociągnęła za moje spodnie.
- Tatusiu, spójrz!
- Allison! Co ci mówiłem na temat przeszkadzania mi, kiedy rozmawiam przez telefon? To niemiłe!
Mrugnęła, wydęła wargi i spojrzała w dół ze smutkiem, a włosy zasłoniły jej twarz.
Coś łupnęło w moje serce. Kucnąłem, żeby być na jej poziomie.
- Przepraszam księżniczko. Tatuś nie chciał na ciebie krzyczeć.
Kiwnęła głową w ciszy i odeszła, siadając na krześle przy stole.
Westchnąłem cicho i usiadłem tam, gdzie był mój talerz.
- Sama je zrobiłaś? - powiedziałem z ekscytacją, a ona kiwnęła głową, wciąż w ciszy, bawiąc się swoimi palcami.
Przypomina ją, kiedy tak robi.
- Ally, nie bądź na mnie zła. - wydąłem żartobliwie usta, a ona uśmiechnęła się, sprawiając, że jej pucowate policzki jakby urosły.
- Nie jestem na ciebie zła, tatusiu. Ma pomogła mi zrobić napleśniki.
- Naleśniki. - poprawiłem ją. - Dobrze wyglądają, Ally.
Wyciągnęła swoją malutką rączkę po syrop, zaciskając na nim palce. Zabrałem go od niej.
- Nie za dużo. - zmarszczyłem czoło i polałem swój naleśnik.
Sięgnęła po krem, a ja patrzyłem, jak próbowała wylać go na swoje naleśniki.
- Tatusiu, nie działa!
- Patrz.
Obróciłem go do góry nogami i wylałem trochę na jej talerz, a ona się uśmiechnęła.
- Dzień dobry, sir.
- Dobry. - uśmiechnąłem się, kiedy Eve położyła kopertę obok mnie.
- Z Colorado. - powiedziała cicho.
Przestałem jeść i spojrzałem na nią, marszcząc czoło.
- Colorado?
Kiwnęła głową i odeszła.
- Otwórz, tatusiu! - Allison uśmiechnęła się z podekscytowaniem, a jej policzki były brudne i klejące się od syropu.
Jasna cholera Allison.
- Później otworzę. Najpierw zjemy śniadanie.
Uśmiechnęła się ledwo widocznie, z kremem na brodzie, odgarniając włosy klejącą się rączką.
- I po tym jak cię umyjemy. - mruknąłem zdesperowany.
Kiedy skończyła jeść pół swojego naleśnika, odprowadziłem ją do toalety i podniosłem ją, żeby dosięgała do zlewu.
Muszę kupić jej stołek. Nie mogę tego robić przez cały czas.
- Tatusiu, na dół proszę.
Postawiłem ją na nogi, a ona pobiegła, żeby wziąć swój plecaczek, który jest większy od niej i uśmiechnęła się do mnie.
- Gdzie twoja szczotka? - wyrzuciłem ręce w powietrze, w teatralny sposób, z konsternacją, a jej oczka się rozszerzyły.
- Oh nie! - pobiegła z powrotem do swojego pokoju. - Tato! Tatusiu! Gdzie jesteś?!
Poszedłem na dół i zatrzymałem się w połowie, patrząc w górę, gdzie stała na szczycie schodów.
- Tutaj, kochanie.
- Była w twoim pokoju! - uśmiechnęła się, trzymając szczotkę w ręce i zbiegła ze schodów.
- Ally uważaj!
- Czecież uważam! - odpowiedziała.
Zanim złapałem jej dłoń, nie trafiła w stopień. Złapałem ją, zanim upadła.
Przytrzymałem ją mocno, wzdychając z ulgą.
Jezus, serce mi prawie z piersi wypadło.
- Cała mamusia. - uśmiechnąłem się, a ona zachichotała. - Mówiłem, żebyś uważała.
- Proszę. - z uśmiechem podała mi szczotkę.
- Wujek James odbierze cię z przedszkola.
- Gorący wujek James! - uśmiechnęła się.
Zmarszczyłem czoło.
- Nie. - pokręciłem głową.
- Tak! - kiwnęła głową, kiedy posadziłem ją na krześle.
- Ally, tłumaczyłem ci już. Wujek James ma...
- Ma małego? - skrzywiła się.
Uśmiechnąłem się.
- Tak. I co powiesz kiedy zobaczysz wujka Jamesa?
- Powiem, że ma małego.
Zaśmiałem się.
- Dobra dziewczynka.
Zachichotała, a ja pokręciłem głową.
- A teraz rozczeszmy te twoje włosy.
----
Wersja na Wattpadzie tutaj!

18 komentarzy:

  1. O wyje z tego czego Zayn nauczył Ally hahahahah :D
    Dziękuje za tłumaczenie kochane! do następnego heh
    @yourparadisexx

    OdpowiedzUsuń
  2. awww Zayn jako tata....ale i tak gdzieś mam z tyłu głowy jakby to było gdyby Victoria z nimi była i chce misię nie raz ryczeć jak jej nie ma :((
    ale Ally i Zayn to poezja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial! jejku dalej tak bardzo tesknie za re:( czekam na nastepny i dziekuje za tlumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ;)dzięki za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże kocham ♡♥ Zayn jesteś boski :* dziękuję wam bardzo za tłumaczenie :**** /Alex

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny <3 cieszę się że to tlumaczycie :D @maalikismyhero

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, Zayn jaki kochany *.* :D

    OdpowiedzUsuń
  8. "James ma małego" Haha nie wierzę, cały Zayn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakończenie rozdziału XD uwielbiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz mi się podoba :))
    Chociaż tęsknie bardzo za Re :/
    Ale Ally i Zayn , uwielbiam <3
    / @xxxhlnlzxxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Ally ma charakterek:D jest pięknie:*
    @MagicIno

    OdpowiedzUsuń
  12. hahaha jak ja na to czekałam! :D cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Ally słodka jak Re a charakterek Zena ♥
    Chociaż zachowanie identyczne niczym Re, ale z taką upartością Zena <3
    Kocham, ALE jak Zayn zacznie się skopytać z jakąś laską to jebne :C

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Ally
    Kocham Zayna
    Kocham to FF
    Zapowiada się suoer !! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zayn jako opiekuńczy tatuś >>>>>
    Wyje z tych tekstów hahaha
    Denerwuje mnie mama Zayna, niech sie nei bawi we swatke, ugh

    PS Przepraszam, że krótki, i tak póxno komentuje, za bardzo czasu nie miałam na komentowanie, ale wszytstko nadrabiam, izi XD /@luuvmyzaynxx

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział !!Dzięki za tłumaczenie<3
    @blanka1499

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesteście najlepsze!!!
    Tak jak zayn-tatuś ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń